Strona główna > Chudy Wawrzyniec, Sprzęt, Treningi, Zawody > Chudy Wawrzyniec – zostały trzy tygodnie

Chudy Wawrzyniec – zostały trzy tygodnie

Zostały trzy tygodnie do Chudego. Niewiele już mogę poprawić. Teraz muszę myśleć o tym,  aby niczego nie zepsuć. Nadal mam świadomość, że biegam za mało. Cztery treningi tygodniowo i jakieś 50-60 km to jednak nie jest dużo. Ograniczony czas nie pozwala biegać więcej. Mam nadzieję, że jakość tych treningów jest optymalna i nie odetnie mnie na trasie. Po wczorajszym treningu (20 km wybiegania połączone z bieganiem po górce) zdecydowałem, że nastawiam się ostatecznie na trasę 50+ (jakieś 55km). Na prawdziwe ultra przyjdzie czas w przyszłym roku, kiedy będę miał lepszą stabilizację (ciągle za mało ćwiczeń stabilizacyjnych), a przede wszystkim doświadczenie w bieganiu po górach. Nie wiem co musiałoby się stać i jak musiałbym się dobrze czuć, aby na 40 kilometrze skręcić w prawo i wybrać trasę 80+ (85km). Nie jestem na to gotowy. Mój cel na Chudy Wawrzyniec to minimum: dobiec do mety w limicie czasu w dobrym zdrowiu. Plan optymalny to przebiec trasę w sensownym czasie i napierać ile się da. 7-8 godzin będzie chyba dobrym wynikiem. Obawiam się o pogodę. Gdy będzie padać, jak rok temu, to nie będzie wesoło. Mam nadzieję, że teraz będzie znacznie mniej wody i błota na trasie.

1011498_547152242015861_1579175187_n

Przygotowania trwają. Liczę na to, że start w Chudym pomoże mi zrealizować inny cel na 2013. Czyli w końcu przebiec maraton poniżej 4h i to ze sporym zapasem. 3:45 – tyle zakładam. O realnym czasie pomyślę po Półmaratonie Tarczyńskim w połowie września. Aha, czy mówiłem już, że w tym roku maraton biegnę w Poznaniu? Nie – no to mówię 🙂

Taktyka

Trenuje dużo podbiegów. Nie ma opcji żeby to nie przyniosło pozytywnych efektów. Najbardziej jednak obawiam się zbiegów. Wiem, że do tego potrzeba odpowiedniej techniki. Ja jej nie mam. No bo skąd na płaskim terenie mam niby mieć. Nie da się wszystkiego wytrenować na Górce Szczęśliwickiej czy Kopie Cwila.

Kopa Cwila – fot. Wikipedia

Nie biegałem jeszcze o 4 nad ranem, także to będzie dla mnie nowe doświadczenie. Będę biegł w półśnie 🙂 Kluczem do dobrego samopoczucia jest spokojny start. Bez rwania do przodu. Podbiegi lekkie będę pokonywać biegiem. Na tych bardziej stromych będę przechodził do marszu. W drugiej fazie biegu będę korzystał chyba z kijków. Zwłaszcza Wielka Racza i Wielka Rycerzowa. Tak przynajmniej wskazuje profil trasy. Na początku będę napierać do góry opierając ręce na nogach. Taki sposób wspinania się chyba jest dobry. Gdy zabraknie sił użyję kijków. Najgorsze będą paradoksalnie zbiegi. Tam można najwięcej zyskać ale i stracić. Nie mam opanowanej techniki zbiegu. Będę się uczył na trasie. Zakładam, że w drugiej części trasy mięśnie będą na tyle zmęczone, że szybkie zbieganie będzie niemożliwe. Zawsze jednak można przymknąć oczy i lecieć…. 🙂

Sprzęt

Najważniejsze są buty. Pobiegnę w trialowych Brooks Cascadia 8. Pisałem o nich jakiś czas temu. Biegam w nich regularnie. Moje stopy bardzo je lubią. Są wygodnie, dobrze trzymają stopę i co najważniejsze, są na tyle wybieganie, że można je zabrać na górskie zawody. Nadal rozważał zabranie zapasowej pary butów na przepak. Może zabiorę Nike Lunarglide 4 w razie czego,  gdyby coś stało się na trasie z Brooksami. Jeszcze zobaczymy.

Krótkie, czarne leginsy Asics.  Są obcisłe,  przez co minimalizuję ryzyko wystąpienia otarć. Po odpowiednim nasmarowaniu kremem powinno być wszystko ok. W krótkich, luźnych spodenkach na dłuższych dystansach niestety jestem dość poobcierany i nie potrafię rozwiązać tego problemu. Dlatego decyzja o leginsach.

————–
Mateusz w komentarzach napisał o kompresji. Zapomniałem tutaj o tym napisać  🙂  Oczywiście na zawody zabieram skarpety kompresyjne COMPRESSPORT Full Socks,
które są towarzyszem podczas weekendowych wybiegań. Biegam w nich od listopada 2012 i jestem zdania, że kompresja działa, a skarpety przynoszą ulgę i przyśpieszają regenerację. Jakość wykonania tych skarpet jest na bardzo wysokim poziomie. Wiele innych skarpet po pół roku użytkowania posiada widoczne oznaki przetarć, zmechaceń. W Compressportach tego nie ma.

————–

Koszulka to albo czerwona Drużyny Szpiku na krótki rękaw albo moja ulubiona, treningowa niebieska Nike z Praskiej Dychy. Obie maja ze sobą setki kilometrów i są dobrze przetestowane.

Kurtka
Jeszcze nie mam ale mam zamiar zakupić w Decathlonie taką zwykłą biegową wiatrówkę . Coś muszę mieć w razie deszczu, wiatru lub niskiej temperatury. Najważniejsze żeby złożona zabierała mało miejsca w plecaku.

Kijki
Zabiorę ze sobą. Nie zakładam raczej dużo z nich korzystać, ale mogą się przydać. Nigdy nic nie wiadomo. Lepiej mieć kijki, jak szukać na trasie jakiegoś badyla. Mam zamiar jeszcze trochę pobiegać z kijkami, aby bardziej się z nimi zaznajomić. Nie kupowałem ich. Dostałem je od rodziny. Są to (chyba) dość zwykle kijki trekingowe. Składa się je na trzy części i są dość lekkie. Mam porównanie z RaidLight i ANT z napieraj.pl Oczywiście pewnie nie są tak wytrzymałe i wygodne, ale jak na ten jeden raz powinno być ok.

zdjęcie

Plecak
Decathlonowy plecak QUECHUA RT Team 10l wypróbowany na weekendowych wybieganiach. Muszę dobrze zaplanować jego zapakowanie. Wszystko musi być ułożone i maksymalnie wygodne podczas biegu. Plecak w sumie jest świetny. Jedynie co przeszkadza mi to rurka od bukłaka, która dość często się zsuwa i zaczyna latać podczas biegu. Nie mogę jej skrócić i włożyć głębiej do plecaka ponieważ się zagina i nie można pić. Nic nie leci. Muszę jeszcze nad tym popracować. Najgorsze są szybkie zbiegi z plecakiem. Wtedy to rurką już kompletnie lata na wszystkie strony i się wysuwa. Poszukam jakiegoś rozwiązania.

Lampka Petzl TIKKA2, którą mam od dwóch lat. Kupiłem ja z myślą o wieczornym zimowym bieganiu. W mieście zdała egzamin. Zasięg światła to 29 metrów. Czy w beskidzkich ciemnościach będzie ok? Myślę, że nie gdyż strumień światła jest dość krótki, jednak ilość biegaczy na starcie w odpowiedni sposób oświetli drogę. To tylko mniej więcej jedna godzina do czasu kiedy wstanie słońce, więc damy radę. Zanim zawodnicy się rozbiegną to minie kilka kilometrów a wtedy będzie już jasno.

Buff to bardzo fajna i przydatna rzecz. Można zrobić czapkę, opasek lub na przykład chustę. Może się przydać. Nic nie waży a może ochronić głowę lub szyję. Zabieram 🙂

Dodatki: telefon, folia ratunkowa, podręczna apteczka, krem, kasa, mapa
Mapę dostanę od organizatorów. Trzeba mieć przy sobie ponieważ zagrożenie pomylenia trasy lub co gorsza – zagubienia się jest spore. Właściwie to jest jedyna rzecz, której się obawiam w kontekście zawodów. No może jeszcze kontuzja. Tego też się boję. Dlatego będę miał ze sobą telefon oraz podręczną apteczkę (bandaż, plastry). Na ręce obowiązkowo opaska ICEstripe w razie poważniejszego wypadku i utraty świadomości. Folię NRC zabieram głównie z myślą o ogrzaniu się, w razie pogorszenia pogody. Jest możliwość, że w sierpniu w górach będzie tylko kilka stopni.

Zegarek bez pulsometru. Nie ma sensu i potrzeby. Zabieram sprawdzonego Garmin Forerunner 610 bez paska. Mam nadzieje, że bateria wytrzyma cała trasę.
Może uda mi się zorganizować na czas zawodów coś super fajnego – nowego Sunnto Ambit2 🙂 To dopiero byłaby zabawa, zobaczymy….

Odżywianie

I tu jest mały problem. Co prawda testuje na trasie jedzenie, ale nie wiem jak po 5-6 godzinach będzie się zachowywał mój żołądek. Temat odżywiania nadal jest otwarty. W bukłaku będzie oczywiście woda, do tego bidon z izotonikiem i żele. Zabieram do plecaka także banana oraz czekoladę. Na przepaku spróbuje zjeść jakieś kanapki. Pewnie skuszę się na rodzynki inne suszone owoce. Czy to wystarczy?

Nocleg
Na zawody jadę z rodzinką. Spędzimy w górach kilka dni.  Udało nam się znaleźć domek w Ujsołach,  także z mety do domu nie będę miał daleko 🙂 Liczę na wsparcie moich osobistych kibiców na trasie.

Zdjęcia
Biorąc udział w takich zawodach człowiek chciałby mieć pamiątkę w postaci dokumentacji zdjęciowej. Całe szczęście będę miał osobistego fotografa, który będzie mi robił zdjęcia 🙂

mateuszekaparatOsobisty fotograf 😉

Co o tym wszystkim myślicie. Jakieś rady dla debiutanta? Czy zapomniałem o czymś ważnym?

  1. janek
    22 lipca, 2013 o 1:14 pm

    hello, generalnie mam bardzo podobne wyposażenie (poza butami i kijkami) i odczucia 🙂
    też jestem debiutantem więc moje rady mogą być mało trafione:
    -czekolada może się rozpłynąć, banan rozgnieść. ja planuję sobie zrobić batony http://ngt.pl/users/vick/?batony-energetyczne.%2C19
    -rurkę jakoś udało mi się skrócić bez zatkania, a wcześniej zawijałem ją wokół szelki z plecaka
    -czołówkę też mam, choć ludzie piszą że nie jest konieczna (tłum potem słońce)
    -na przepaku musiałbyś mieć kogoś kto ci tam zawiezie buty bo organizator tego nie robi

    • 22 lipca, 2013 o 1:31 pm

      – co do czekolady i bananów to masz rację. Czekoladę jednak lubię i zakładając, że nie będzie za gorąco to jest szansa, że przetrwa w całości 🙂
      Dzięki Ci za ten przepis. To jest bardzo ciekawa propozycja i chyba to wypróbuję 🙂
      – czyli rozumiem, że po prostu ją obciąłeś trochę?
      – co do butów na przepak to cenna uwaga. Nie pomyślałem o tym.

      • janek
        23 lipca, 2013 o 12:21 pm

        hej, rurkę wsadziłem do środka i jakoś się owinęła wokół camelbaga więc wystaje mniej, dla mnie w sam raz
        jeśli chodzi o batony, taki jest efekt (przepis modyfikowany-impowizowany)


        jutro będę biegł spod Muńcuła do Zwardonia w celu sprawdzenia trasy, zobaczymy co z tego wyjdzie 🙂

  2. 22 lipca, 2013 o 5:13 pm

    Po MGS wiem tylko, że planowanie taktyki przed biegiem to jedno, a realia to drugie, szczególnie przy biegach górskich 😉 Najlepiej więc nie planować i niczego nie zakładać. Myślę, że uda Ci się wbiec na metę w czasie 9-10h. Fajnie, że już podjąłeś decyzję co do dystansu. Widać, że jest to decyzja przemyślana i tak trzymaj. Nie ma co przesadzać. Ja bym na Twoim miejscu pomyślał o kompresji, szczególnie uda (ewentualnie łydki). Ja na Bieg Ultra Granią Tatr zastosuję kompresję na uda, bo wiem, że jeśli tego nie zrobię, to będę czuł czwórki i dwójki przez kolejny tydzień – po MGS czułem 3 dni – a zacznę je odczuwać przed 30 km. Zbiegami na Chudym za bardzo się nie przejmuj, nie są to zbiegi aż tak bardzo techniczne, dasz radę. Powodzenia życzę, mnie do BUGT też niewiele czasu pozostało.

    • 23 lipca, 2013 o 6:52 am

      Wiadomo, że rzeczywistość szybko zweryfikuje moje plany 🙂
      O kompresji pamiętam. Tylko zapomniałem napisać. Takie skarpetki są na tyle oczywiste, ze gdzieś mi umknęło 🙂
      Dzięki, Ja Tobie także powodzenia na BUGT. Jak mi dobrze pójdzie teraz to w przyszłym roku pomyśle o BUGT. NA pewno czekają na Ciebie fenomenalne widoki i fantastyczna przygoda, ale i ciężkie zadanie. Jestem ciekaw jak Ci pójdzie.

  3. 22 lipca, 2013 o 5:14 pm

    Aha, miejmy nadzieję, że zarówno na Chydym jak i na BUGT nie będzie takich upałów jak dzisiaj 🙂

  4. 23 lipca, 2013 o 10:10 am

    Jedna święta zasada, weź ze sobą tylko to co sprawdziłeś na treningach, wiem że każdy to powtarza, ale człowieka kusi, żeby w ostatnim tygodniu coś jeszcze zmienić – czekolada działa, to czekolada (a co tam jak nawet się rozpuści, też czekolada), na punktach też tylko sprawdzone rzeczy. W tym roku na Rzeźniku (udany debiut :D) mijaliśmy z 3 pary, których żołądki się zbuntowały… straszny widok…
    Z doświadczenie własnego powiem, że warto potrenować trochę zbiegów albo porobić ćwiczenia na kolana (u mnie akurat ten element zawiódł), pod górę było wręcz idealnie, a zbiegi…. tego się zbieganiem nie dało nazwać.
    I do zobaczenia na trasie, będziemy się ścigać na krótszym dystansie 🙂 (sam już nie wiem czy to 55 czy 52km..)

  5. 23 lipca, 2013 o 6:30 pm

    Hehe, z tego co mnie wiadomo, to 57 km 😀 Pisząc o komresji, miałem na myśli nie tyle skarpetki, co opaski na uda. Wszystkie szczyty, przez które prowadzi trasa BUGT mam zaliczone, a więc i widoki nie są mi obce 🙂 Bardziej obawiam się o pogodę, ta w Tatrach zmienna bywa, a według prognoz, w sierpniu ma być dość…nieprzyjemna. Cel mam jeden, ukończyć szczęśliwie bieg w limicie czasowym.

  6. 25 lipca, 2013 o 7:42 pm

    Wiem, że rychło wczas, ale na zbiegi polecam Kazurówkę vel Górę Latawcową na Ursynowie – ścieżki dają radę, są dość strome.
    Doświadczenie z chodzenia po górach podpowiada, że czekolada jakoś wytrzymuje upały, być może dlatego, że preferuję raczej gorzką, niż mleczną.
    Trzymam kciuki, szczególnie, że debiut po górach pięćdziesiąt kilka kilometrów to sporo 🙂

  7. 2 sierpnia, 2013 o 1:15 pm

    w takim razie do zobaczenia na trasie. Też biegnę 50+, bez kijków;)

  8. E.
    2 sierpnia, 2013 o 4:02 pm

    Nie zapomnij o podstawowych akcesoriach prawdziwego ultasa, wazelina i plastry na suty
    powodzenia.

  9. 2 sierpnia, 2013 o 5:26 pm

    @Damian,
    wszystko sprawdzone – żadnych nowości. Do zobaczenia na trasie. Nie ważne czy 52 czy 55. Ważne żeby w dobrym czasie dobiec do mety 🙂

    @Mateusz
    Powodzenia na BUGT. Jak mi dobrze pójdzie Chudy to za rok z pewnością postaram się zapisać na ultra granią Tatr. Kocham Tatry i chętnie się z nimi zmierzę. Teraz jestem za słaby na takie wyzwanie.

    @Adam,
    Mam kilka maratonów za sobą więc myślę, że dam radę. Limit jest na tyle duży, że nawet szybkim spacerem powinno się udać zrobić krótką trasę. Ambicja jednak nakazuje zrobić trasę 50+ w sensownym czasie 🙂 Górkę Latawcową sprawdzę.

    @E
    Sudocrem i plastry to podstawa 🙂 Z drugiej strony to jest na tyle oczywista oczywistość, że można o tym przypadkiem zapomnieć.

  10. 2 sierpnia, 2013 o 7:35 pm

    Podbiegać jakichkolwiek podbiegów przy Twoim poziomie zaawansowania nie radzę. Skup się na przyzwoitym tempie na płaskim i na zbiegach. Podejścia raźno podchodź. Buffa nie bierz, jest lato, lepsza będzie czapka z daszkiem. Jak lecisz 50 km to kije nie będą Ci potrzebne. Buty na przepak nie potrzebne. Nie pchaj za dużo do plecaka. 1,5 litra napoju to max. Banan jest ciężki, nie potrzebujesz go. Dwa, trzy batony powinny wystarczyć. Na przepaku nie siadaj tylko weź żarcie i w drogę, podjesz sobie po drodze. Patrz zawsze nie tylko na plecy biegnących przed Tobą ale i na oznaczenia trasy. Ja tak w tamtym roku się chwilowo zgubiłem, że pobiegłem za innymi. Pilnuj tego zwłaszcza wcześnie rano gdy będzie półmrok. Aha, i na starcie nie daj się ponieść dla tłumu. Spokojny lekki trucht. Ci co wyrwą na początku spuchną kilka kilometrów dalej na pierwszym podejściu.

    Powodzenia.

    Paweł Pakuła

    • 4 sierpnia, 2013 o 12:39 pm

      Paweł, dzięki wielkie za Twoje rady 🙂
      Buffa zabieram ponieważ jest to wersja letnia chroniącą przed uv. Co do kijków to chyba jednak je zostawie. Macie racje, że na krótszym dystansie mogą się nie przydać.
      Co do zachowania na przepaku to zrobię jak piszesz. Żadnego przystanku. Żarcie w rękę, uzupełnienie wody i w drogę.
      Będę uważał na drogę i postaram dię zacząć bardzo spokojnie.
      Dzięki !

  11. Tomasz
    3 sierpnia, 2013 o 10:52 pm

    Żadnych butów na zmianę. No chyba,że będziesz je taszczył od początku, plecaku. Zakazuje tego pkt 11 regulaminu! Kijków nie biorę, bo nie używałem do tej pory przy biegach. Skoro tego elementu nie trenowałem to pewnie bardziej by przeszkadzały. Powodzenia. Będę biegł na 80+

    • 4 sierpnia, 2013 o 12:42 pm

      Masz racje. Żadnych butów. Nie doczytalem tego. A regulamin to podstawa.
      Powodzenia na 80+ ! 🙂
      ja dopiero w przyszłym roku takie dystansie.

  1. No trackbacks yet.

Dodaj komentarz