Archiwum

Posts Tagged ‘Bieg Lwa’

Bieg Łosia, Bieg Lwa, (Nie)Bieg dookoła Zoo

4 kwietnia, 2013 1 komentarz

W najbliższym czasie odbędzie się kilka biegów, których motywem przewodnim są zwierzęta.
Najbliższy to Bieg Łosia już w najbliższą sobotę.

Kolejny, bardziej drapieżny (dłuższy) to półmaraton Bieg Lwa. Będzie miał miejsce pod koniec maja w Tarnowie Podgórnym. Bieg Lwa to także I Mistrzostwa Drużyny Szpiku w Półmaratonie.

Bieg Łosia

Zapraszamy na Bieg Łosia szlakami Puszczy Kampinoskiej. Jest to bieg typu trailrunning po szutrach, piachach i leśnych ścieżkach. Długość trasy ok. 17 km. Start i meta w Dziekanowie Leśnym pod Warszawą.
Startujemy 6 kwietnia 2013 o godz. 10.00.

549212_524182474301240_1675017665_n

Organizatorem biegu jest Klub Sportowy Ekobiegi.pl.

BIEG ŁOSIA to zawody biegowe rozgrywane na terenie Kampinoskiego Parku Narodowego. Zawody skierowane są do miłośników sportu i rekreacji, pasjonatów biegania w terenie. Zawody odbywają się w pięknej scenerii lasów a trasa poprowadzona jest szlakami turystycznymi rejonu. Zawody biegowe rozegrane będą po znakowanych szlakach turystycznych na terenie Kampinoskiego Parku Narodowego. Trasa liczy ok. 17 km długości. Trasa nie jest atestowana. Rywalizacja jest „na czas”. Trasa może być pokonana biegiem lub marszem. Trasa biegu została poprowadzona ścieżkami leśnymi szlakami turystycznymi Kampinoskiego Parku Narodowego. BIEG ŁOSIA rozpoczyna się przy parkingu w Dziekanowie Leśnym. Trasa prowadzi szlakiem czerwonym przez Mogilny Mostek do Cmentarza „Palmiry”, dalej szlakiem niebieskim obok Pomnika Jeżyków i parkingu Pociecha, następnie szlakiem zielonym przez Pociechę, Łosiówkę, Posadę Sieraków, Uroczysko Na Miny, Szczukówek do mety. Oficjalna strona biegu: www.bieglosia.pl schemat_ok

Bieg Lwa

OBUDŹ W SOBIE LWA!
174__320x240_bieg-lwa-logo

Znowu będzie inaczej niż wszędzie! Bieg Lwa to kumulacja doświadczeń organizatorów i wdrożenie najlepszych wzorców światowych biegów oraz imprez towarzyszących. Efekt tego podejścia to doskonała organizacja uwzględniająca wszystkie potrzeby, nie tylko tych, którzy „biegają od zawsze” ale również tych, którzy pobiegną po raz pierwszy. To odpowiednio przygotowane zaplecze, starannie wykonane medale, atrakcyjne nagrody dla zwycięzców. Fantastyczne nagrody od naszych sponsorów, do tego doskonała logistyka, bliskość najważniejszych obiektów i towarzyszące atrakcje.

Bieg dookoła Zoo

Pod koniec kwietnia odbędzie się Bieg dookoła Zoo. Nie wezmę udziału. O tym biegu było napisane już wiele. Są to już „kultowe” zawody. Niektórzy krytykują wysokość opłaty startowej, niektórzy ją akceptują. Ja krytykuję. Organizator wykorzystał popularność biegu i fakt, że zapisy co rok trwają raptem kilkanaście minut. Wysokość opłaty startowej to lekka przesada. Ja rozumiem, że koszulka techniczna, że to kosztuje tyle a tamto tyle… koszulka technologiczna – 35 zł; medal – 15 zł; pomiar czasu – 5,5 zł; procedura zamknięcia drogi – 10 zł; numer startowy i agrafki – 1,5 zł; dzierżawa terenu – 1 zł; woda – 1 zł; zabezpieczenie medyczne – 1 zł; darowizna na fundację Panda – 10 zł. Wymienione pozycje są pokrywane z opłaty startowej wynoszącej 80 zł. – źródło – profil biegu na Facebook
Wysokość opłaty nie przestraszyła wielu i tym roku także pakiety rozeszły się w kilkanaście minut.

————————————————
Bieg Łosia – 21 km – 30 zł – bieg szlakami Puszczy Kampinowskiej,
Bieg Lwa – 21 km – 50 zł – bieg przez centrum i w okolicach Tarnowa Podgórnego (zamknięta część miasta),
Bieg dookoła Zoo – 10 km – 80 zł – bieg na terenie Warszawskiego Ogrodu Zoologicznego……

Ja widać, na przykładzie Łosia i Lwa, da się tanio lub „drogo” ale adekwatnie do dystansu i zaplecza zorganizować zawody.
Tak więc Łosiu i Lwie – tak trzymać.  Zoo – wstydź się…

Kaca nie ma – relacja z Półmaratonu Warszawskiego 2013

29 marca, 2013 5 Komentarzy

Półmaraton Warszawski 2013 już za nami. Ponad 10 tysięcy biegaczy przebiegło ulicami Warszawy. Kilka dni zajęło mi napisanie poniższej relacji. Oto ona 🙂

Dwa tygodnie temu pisałem jak się zabrać za tę połówkę i nie mieć potem kaca. Co czuje dziś –  po połówce? Z pewnością nie ma kaca. Jest dobre samopoczucie.

Co wyszło a co nie?

Apetyt rośnie w miarę jedzenia. To jest pewne. Już myślę o następnym półmaratonie. Wcześniej pisałem, że super jest pobiec w granicach 1:47. Po zawodach mam przed oczami 1:40 🙂

Udało mi się pobiec z głowa. Cały dystans biegłem prawie równym tempem, tak jak chciałem. Do 17 km trochę poniżej 5km/min. Był plan przyspieszyć w drugiej połowie ale Belwederska szybko zweryfikowała te plany. Od tego momentu trochę zwolniłem do 5 z małym kawałkiem. Nie ukrywam – był kryzys, ale dałem radę. Chciałem pod koniec przyspieszyć jednak za bardzo nie udało się.

image

Na mecie zameldowałem się z czasem 1:46:15.
Ostatni kilometr starałem się mocno finiszować. Chciałem urwać paręnaście sekund aby złamać 1:46, ale zabrakło trochę dystansu i sił. Cieszę się, że zrobiłem życiówkę. Poprawiłem się o 7 minut w stosunku do zeszłego roku. Jest progres. Treningów nie było aż tak wiele jak powinno. Kilometraż nie za wielki, a jednak udało się. Jaki czas byłby gdybym więcej trenował….

O zawodach
Na starcie stawiałem się pól godziny przed biegiem. Wcześniej ogrzewałem się siedząc w aucie. Temat główny tego półmaratonu to pogoda. Planowałem biec w krótkich spodenkach. Niestety pogoda nie pozwalała na to. Założyłem długie legginsy oraz długą bluzę i na to klubową koszulkę szpikowa na krótki rękaw. Do tego chusta na szyję pożyczona od mojego prawie już trzyletniego synka, opaska na czoło i rękawiczki. Przed startem miałem na sobie folie NRC aby nie zmarznąć. Na nogach skarpety kompresyjne Compressport (dla mnie odkrycie sezonu – rewelacja. Żadnych bóli i niedogodności po zawodach). Przed zawodami zastanawiałem się czy pobiec w butach Brooks Cascadia zważywszy na śnieg, czy jednak w lekkich Nike Flyknit. Wybór padł na te drugie. Biegło się super. Trasa była sucha i nieoblodzona. Jedynie na mecie, a właściwie za nią było sporo śniegu i dość mokro. Buty spisały się świetnie. Są szybkie i lekkie. To jest ich zaleta. Buty zdały egzamin i niosły mnie ku mecie 🙂

543735_626842100662899_1012687225_n

Podczas tych zawodów pierwszy raz w swojej karierze biegowej skorzystałem z suplementacji w trakcie biegu. Wybór padł na Power Bomb firmy Powergym. Na pewno nie zaszkodziło a chyba pomogło. Pod koniec nie czułem charakterystycznego zmęczenia i miałem siły biec. Nie odcięło prądu z czym miałem wcześniej problem. Powerbomb zaaplikowałem sobie po 10 km przy punkcie odżywiania.

Wielkie dzięki dla wszystkich kibiców zgromadzonych na trasie. Doping był bardzo pomocny. Ogromny szacunek dla wszystkich wolontariuszy obsługujących zawody. W czasie gdy ja rozgrzewałem się podczas biegu oni stali lub podskakiwali w punktach odżywiania. W większości młodzież i dzieciaki. Wielkie dzięki !!! Do teraz widzę oblodzony kubek z woda 🙂

Materiał filmowy przygotowany przez Maratonfilm – polecam

Oczywiście zbliżając się do mety (jak prawie każdego) zmylił mnie czarny balon Adidasa. Także sądziłem, że jest to meta i jeszcze bardziej przyśpieszyłem. Było zdziwko. No, ale dzięki temu finiszowałem aż do samej, tej prawdziwej mety.

Zaraz za linią mety organizacja troszkę mogłaby być lepsza. Zabrakło komunikatu, że czipy można oddać dalej, przez co wiele osób zaraz za metą siadało i je zdejmowało. Dość daleko było do wody/izotonika. Trzeba było przejść przez dość spore zwężenie. Na pewno spore zamieszanie było w czasie gdy wbiegała większość zawodników kończąca z czasem około 2h. Bardzo cieszyłem się z gorącej herbaty. Pozytywnie zdziwiłem się widząc jabłka i makaron. Chodź akurat w ten zimny dzień ciepła pomidorowa była by lepsza. Zakładam jednak, że organizator mógł mieć kłopot z podaniem jej na ciepło.

Zawody fantastyczne. Obawy dotyczące organizacji startu były bezpodstawne. Wszystko przebiegło sprawnie. Dzięki Ci Fundacjo!

Co teraz? Myślę już o następnej połówce. Tym razem w Tarnowie Podgórnym – Bieg Lwa. Mam zamiar jak najbardziej zbliżyć się do 1:40. Wiem, że to możliwe. Teraz czas ciężkich treningów. Jak maja być wyniki to musi być pot i łzy 🙂