Archiwum

Posts Tagged ‘10km’

Bieg Flagi 2013, XXIII Bieg Konstytucji 3 Maja – patriotycznie

3 Maj, 2013 Dodaj komentarz

Czuję w nogach ostatnie dwa dni. Długi majowy weekend powoli (niestety) dobiega końca. W tym czasie miałem przyjemność wziąć udział w dwóch biegach.  Dzień po dniu, więc nie było możliwości regeneracji. Dlatego starty te potraktowałem rekreacyjnie. Bez ciśnienia na zrobienie życiówek. Pierwszy to Bieg Flagi na dystansie 10 km, organizowany na terenie Warszawskiej Cytadeli. Dzień później odbył się Bieg Konstytucji 3 Maja, czyli prawie obowiązkowa pozycja majowego biegania w Warszawie.

Bieg Flagi

Małe, kameralne zawody organizowane przez Dzielnicę Żoliborz m. st. Warszawy. Trasa przebiegała przez tereny Warszawskiej Cytadeli i liczyła trzy pętle. Na terenie cytadeli zjawiliśmy się prawie całą rodzinką (bez córki) chwilę przed 14.00. Było sporo atrakcji dla rodzin a zwłaszcza dla malców. Między innymi bieg na 100 metrów. Mateuszek dzielnie pojawił się na linii startu. Po przebiegnięciu prostej trasy wraz z innymi dzieciakami, na miecie dostał medal. Drugi w swojej kolekcji. A ma dopiero niecałe trzy latka 🙂 Rośnie mały maratończyk 🙂

zdjęcie 2Mały zawodnik

Tutaj wielkie brawa dla organizatorów. W regulaminie i na stronie www Biegu Flagi, był zapis mówiący o tym, że dzieci na mecie dostaną słodycze. A tutaj taka niespodzianka i taki fajny medal. Brawo, miła niespodzianka. Mam tylko nadzieję, że medali wystarczyło dla wszystkich dzieciaków. Trochę ich tam biegło 🙂

Główny punkt programu, czyli start zawodników biegnących na 10 km został zaplanowany na 14:25. Bieg Flagi traktowałem w miarę rekreacyjne. Wiedziałem, że nie mam szans na złamanie 46 minut,  co jest moim rekordem życiowym.  Miałem w planie i na uwadze Bieg Konstytucji dzień później, więc nie chciałem się mocno napinać i napierać ostro do przodu.

Celem było ukończenie zawodów w czasie poniżej 50 minut. Udało się. Na mecie zjawiłem się z czasem 00:48:43, co dało mi 165 miejsce na 296 mężczyzn biorących udział w tych zawodach. Mieszana trasa, miejscami wąska i do tego kilka podbiegów. Nie były to warunki do robienie rekordów. Zawody pobiegłem w Brooks Cascadia 8. Buty te bardzo dobrze spisują się na zawodach, gdzie mamy mieszane podłoże i jest trochę mokro. Buty po raz kolejny zdały egzamin 🙂

Na mecie czekał na mnie bardzo ładny medal. Projekt i wykonanie pierwsza klasa.

zdjęcie 1Po lewej medal Mateuszka, po prawej medal taty 🙂

Zawody oceniam bardzo pozytywnie. Start, trasa, obsługa punktu odżywiania. Wszystko jak najbardziej ok. Jedynie na terenie parku było kilka starszych osób spacerujących po trasie biegu. Także zabezpieczenie mogłoby być trochę lepsze. Tak czy inaczej bardzo lubię takie małe zawody. Jest klimat. Czuć rodzinną atmosferę. Ludzie są także bardziej przyjaźni i pozytywnie nastawieni.

XXIII Bieg Konstytucji 3 Maja 

Bieg Konstytucji miał być sprawdzianem formy na „piątkę”. Chciałem zobaczyć, gdzie jestem przed zbliżającymi się głównymi,szybkimi zawodami – Biegiem Ursynowa – Otwarte Mistrzostwa Polski w biegu ulicznym na 5km. W zeszłym roku nabiegałem tam 21:50, co jest moją życiówką na 5 km. Trasa tam jest bardzo szybka, szeroka, bez wielu zakrętów. Inaczej było dzisiaj. Mokro, kałuże, kręto, dużo zawodników (podobno prawie 5 tys) i podbieg zaraz na pierwszym kilometrze. W takich warunkach ciężko o życiówkę. Tak więc czas, jaki uzyskałem jest dobrym prognostykiem przed czerwcowymi zawodami. A i poprawiłem się w stosunku do zeszłorocznego Biegu Konstytucji (23:05).

z13846663Q,XXIII-Bieg-Konstytucji-w-WarszawieFot. Adam Stępień / Agencja Gazeta
Ja i moje różowe Nike Flyknit 🙂

Dzisiejsze zawody były wyjątkowe z jednego względu. Na linii startu pojawił się Pan Premier. Tak, Pan Donald Tusk pobiegł z nami w zawodach. Głowa naszego rządu wbiegła na metę z dobrym czasem 24:26. Niestety Pana Premiera nie spotkałem na trasie. Widziałem jednak kilku biegnących funkcjonariuszy BOR w charakterystycznych słuchawkach w uchu. Dobrze, że politycy oraz ludzie mediów promują bieganie. Dobrze, że Polska biega 🙂

OLYMPUS DIGITAL CAMERAPrzed metą

 fiat-bkm13_01_sch_20130503_112713Na mecie

Przed startem ustawiłem się w sumie blisko czołówki. Tradycyjnie już przy takich masowych zawodach początek to bieg slalomem i wyprzedzanie wolnych biegaczy. Mała ciekawostka – zaraz po starcie zobaczyłem panią, która biegała z … psem na smyczy – wilczurem… nie komentuję tego. Pomimo znacznej straty na pierwszym kilometrze (4:59) udało mi się przyśpieszyć na ostatnim kilometrze (4:26) co zaowocowało dość dobrym czasem. Na metę wbiegłem z czasem 22:42 netto. W efekcie byłem 450 zawodnikiem na 2 568 w klasyfikacji OPEN. Pan Premier był 805 🙂 Na mecie dostałem kolejny w ostatnich dniach  medal z biało-czerwonymi akcentami. Zresztą bardzo ładny medal. WOSiR dba o wzornictwo i oryginalność medali. Tak trzymać.

zdjęcie 3

W ten sposób kończę biegowy długi weekend. Było bardzo patriotycznie. Dwa bardzo ładne medale. Biegi z flagami i symbolami narodowymi. Co do formy. Ogólnie nie jest źle. Mam 6 tygodni, żeby urwać więcej niż minute. Teraz moje treningi będą skoncentrowane na szybkości. Wygeneruję sobie plan w miCoach i będę się go mniej więcej trzymać. Oczywiście będę pamiętać także o weekendowych dłuuuugich wybieganiach. Chudy Wawrzyniec coraz bliżej…

XXIV Bieg Niepodległości w Warszawie 2012 – relacja

11 listopada, 2012 7 Komentarzy

Stało się.  Dziś nadszedł ten dzień, o którym myślałem już od jakiegoś czasu. Po 15 startach w zawodach w których poprawiałem swoje wyniki na poszczególnych dystansach przyszedł ten dzień. Dzień bez życiówki. Dziś pobiegłem powyżej 46:00 minut. Zasadniczo to ostatni start na 10 km w tym sezonie. Powinien być szczyt formy. Nie było. Od półtora tygodnia chodzę z przeziębieniem  W tygodniu zrobiłem tylko jeden trening. To za mało aby pobiec poniżej 46 minut.

Medale

Dużym sukcesem jest sam udział w zawodach. Pakiety startowe rozeszły się po dwóch dniach. 8 500 zawodników to jest coś. To kolejny przykład, że bieganie w Polsce jest coraz bardziej popularne. Ludzi którzy nigdy nie biegali, zaczynają się ruszać. To fajne 🙂

Dzisiejszy bieg jest szczególny. Jest Biegiem Niepodległości. My świętowaliśmy biegnąc. Inni, jak się potem okazało, jednak świętowali w marszach  nie do końca pokojowych – tak jak w zeszłym roku.

Przed startem ustawiłem się w okolicach tabliczki 45:00. Miałem nadzieje, że szczyt formy jest na tyle mocny, że dam sobie radę z choroba. Bartek zrobił życiówkę bez treningów, to dlaczego ja nie mam. Ustawiłem testowany przy okazji, dzięki uprzejmości Decathlon, zegarek W KALENJI 500 SD na „wyścig”, definiując dystans 10 km i czas 46:00. Od tego momentu „duszek” miał mi pokazywać czy jest dobrze czy źle.
Po odśpiewaniu hymnu o godzinie 11.11,  8,5 tysiąca biegaczy wystartowało. Czerwone koszulki po lewej, białe po prawej. Tak powstała flaga narodowa.

fot. http://www.maratonczyk.pl

Do 3 km szło/biegło całkiem dobrze. W okolicach 4:30 co dawało nadzieje. Niestety siły szybko się skończyły. Po 3 km zobaczyłem, że Kalenji jest źle skalibrowany ponieważ pokazywał dystans z błędem rzędu około 150 metrów. To już sporo. Jakiś kilometr przed nawrotem (który jest na piątym km) po przeciwnej stronie ulicy zobaczyłem samotnie biegającego Mariusza Giżyńskiego – który jak się potem okazało oczywiście zwyciężył. Zobaczyłem go mniej więcej w tym samym miejscu co rok temu. Krzyknąłem: „dawaj Mariusz dawaj !!!!”, Nie wiem czy słyszał, ale wiem, że w zeszłym roku pisał, że takie okrzyki były dla niego bardzo pomocne i miłe 🙂
Fajnie, że tacy zawodnicy biorą udział w zawodach takich jak ten bieg. Przed startem widziałem także nasza maratonkę Iwonę Lewandowską – co prawda była w cywilu (nie biegła dziś a i nie była w mundurze wojskowym). Iwona w ostatnim maratonie z czasem 2:28:32 udowodniła PKOl, że miejsce na igrzyskach olimpijskich w Londynie jej się należało.

Do 8 km biegłem spokojnie. Zakładałem, że jeśli będą siły to pod koniec przyspieszę  Udało się delikatnie. Zegarek pokazywał, że jestem przed „duszkiem” – oczywiście była to bzdura. Co ciekawe na jakieś pól kilometra przed metą zegarek oznajmił, że przebiegiem 10 km i że jestem „win”. Od tego momentu przestał pokazywać czas. Nie dało się (albo ja nie umiałem) zobaczyć dalej odmierzanego czasu. I tak wbiegałem na metę z nieznanym mi czasem 🙂

Jak się potem okazało było to 00:47:17. Tak wyszło. Odebrałem bardzo ładny medal. Na zdjęciu wygląda pięknie. W rzeczywistości delikatnie gorzej. Organizator miał świetny pomysł na medal. Wykonanie lekko nie wyszło. Ale i tak jest to jeden w ładniejszych medali w mojej kolekcji.

Mój medal 🙂

Napiłem się niebieskiego powera i udałem się w stronę zaparkowanego auta. Szybko, aby zdarzyć przed marszami „pokojowymi”…

Co teraz? Teraz odpoczynek. Cały czas jeszcze rozmyślałem nad toruńskim półmaratonem Mikołajów w grudniu. Decyzje chyba podejmę w ostatniej chwili.

Za kilka dni napisze recenzje miCoach’a. Z nim się szykowałem do tych zawodów. Trudno mi ocenić jakość przygotowania, ponieważ odpuściłem wiele treningów ze swojej, chorobowej winy. Ale i tak aplikacje ocenami pozytywnie. Chodź z drugiej strony podbiegając na wiadukt pod Alejami Jerozolimskimi pomyślałem, jakie cholernie ważne były wtorkowe podbiegi trenowane na Górce Szczęśliwickiej wg planu Wojtka Staszewskiego.

No nic, teraz czas na podsumowanie sezonu….

Pozdrowienia dla wszystkich biegaczy. Dla tych którzy zrobili życiówki i dla tych, którzy tak jak ja, jej nie zrobili 🙂

Podsumowanie sezonu

12 listopada, 2011 Dodaj komentarz

Po Biegu Niepodległości można powiedzieć, że startowy sezon 2011 został zakończony. Mój pierwszy sezon.

Moja przygoda z bieganiem miała swój początek w maju tego roku. Pierwszy miesiąc to były ciężkie treningi po tytułem „marszobiegi”. Minuta „biegania”, 5 minut marszu…  Było ciężko. Sukcesem jest na pewno to, że wytrwałem ten pierwszy etap. Przed rozpoczęciem biegania moja aktywność fizyczna była praktycznie zerowa.

To, że przez ten czas przebiegłem łącznie 634,99 km km jest sporym wyczynem. Kilka startów, w tym maraton. Jestem dumny z sobie, że dałem radę. Są już ambitne plany na przyszły rok, ale o tym później.

Podsumowanie km

Sukces…
Na pewno sam fakt, że biegam. Że wytrwałem pierwsze ciężkie treningi i fakt, że się nie zniechęciłem po trudnych dniach, kiedy mnie wszystko bolało. Ba, nawet chodzenie po ulicy było w pewnym momencie połączone z cierpieniem. Nie wspominając o wchodzeniu po schodach..

Maraton Warszawski – ukończenie maratonu to bardzo ważna sprawa. Zaledwie po kilku miesiącach biegania udało mi się pokonać dystans 42 km. Uważam, że to efekt SYSTEMATYCZNYCH treningów. Dzięki nim, byłem w stanie przebiec ten dystans w dość dobrym czasie.

Kolejny sukces to poprawa wyniku w zawodach na 10 km o prawie 7 minut. Pierwszy mój start na 10 km to Bieg Powstania. Czas 55:08  , w zeszłym tygodniu Bieg Niepodległości i 48:08

Dyscyplina: Biegi
Dystans Czas Miejsce Nazwa Data Uwagi
42.195 km 04:42:12
04:39:51
Warszawa 33 Maraton Warszawski 2011:09:25 RŻ ATEST
21.097 km 02:01:15
02:00:50
Tarczyn 1 Półmaraton Tarczyński 2011:09:11 RŻ ATEST
20 km 01:58:30 Warszawa Puchar Maratonu 2011:08:06
10 km 00:48:33
00:48:23
Warszawa IV Praska Dycha 2011:11:06 ATEST
00:50:05
00:48:08
Warszawa XXIII Bieg Niepodległości 2011:11:11 RŻ ATEST
00:50:07
00:50:07
Warszawa Biegnij Warszawo 2011:10:02 ATEST
00:55:08
00:53:30
Warszawa XXI Bieg Powstania Warszawskiego 2011:07:30 ATEST
Starty w 2011

Postęp spory. Wiem i czuje, że może być jeszcze większy.

Zdrowie,
Na pewno sport to zdrowie. Pomijając ,że człowiek czuje się lepiej fizycznie i psychicznie to jeszcze jest aspekt estetyczny. Schudłem prawie 8 kg nie stosując żadnej diety ! 🙂 Wiem o tym,aby moje bieganie było bardziej efektywne,dietę należy wprowadzić.

Cel na przyszły sezon to – „3” z przodu. Zarówno w maratonie jak i na 10 km. Jestem w stanie. Mam zamiar zbudować „bazę” w okresie zimowym, aby przyszły sezon był na dobrym poziomie 🙂

Każde zawody to kolejne punkty doświadczenia. Jak w grze RPG 🙂 Zdobyta wiedzą procentuje. Dlatego warto brać udział w różnych imprezach, jak się tylko możliwość.

Trudne momenty…

I Półmaraton Tarczyński. Bardzo udane zawody w mojej ocenie pod względem organizacyjnym. Odbyły się w ten weekend, gdy we Wrocławiu był maraton. Tak, to był ten gorący weekend. Przegrałem na tych zawodach. Ostatnie kilometry to była katastrofa. Było ciężko. Pogoda mnie wykończyła. Na pewno wiedza zdobyta w tym biegu dała mi wiele. Bardzo wiele.

Ostatnie kilometry maratonu Warszawskiego. Oczywista oczywistość, że przyszedł w pewnym momencie kryzys i trudne chwilę. Wnioski wyciągnięte i następny maraton rozegram inaczej. Tak, aby mieć więcej sił na końcowy etap biegu. Zbyt wiele czasu straciłem między 35 a 40 km.

Na koniec.

Bieganie to coś fantastycznego. Życzę sobie tego, aby przyszły sezon był równie udany co obecny w kwestii wytrwałości i o wiele lepszy jeśli chodzi o wyniki 🙂

Sezon ten (pierwszy) to poczatek biegania w barwach Drużyny, którą serdecznie pozdrawiam 🙂

Za dwa dni start…. 10 km i XXI Bieg Powstania Warszawskiego

28 lipca, 2011 Dodaj komentarz

Za dwa dni o tej porze będę na etapie rozgrzewki i przygotowań do startu 🙂

Dziś odebrałem pakiet startowy. Numerek z chipem, koszulkę okolicznościową (zwykłą, nie sportową – zważywszy na fakt, że jednym ze sponsorów jest firma ASICS koszulka powinna być bardziej „techniczna”, nawet kosztem odrobinę większego wpisowego – tak jak ma to miejsce w „Biegnij Warszawo” , gdzie sponsorem jest Nike i jest konkretna koszulka biegowa), oraz „worek na śmieci” 🙂

Cel do osiągnięcia. Dobiec do mety w czasie poniżej 1h